fbpx

Istnieje bardzo wiele, definicji, czy poglądów na to czym tak naprawdę jest Mindfulness czy uważność. I myślę że wiele oddaje istotę i sedno. Natomiast, warto pamiętać że nauka uważności, bycie uważnym nie polega tylko na wykształcaniu czy uczeniu się nowych umiejętności, ale w dużej mierze na puszczaniu rzeczy, które stoją nam na drodze. Poprzez praktykę uważności odsłaniamy nasze niewygodne nawyki, zachowania, sposoby w jaki myślimy, które uprzykrzały nam życie.

Część z tych rzeczy są to nasze głębokie przyzwyczajenia i przekonania, takie, które są częścią nas, naszej osobowości, społeczeństwa i uwarunkowań kulturowych, takie które kształtowały się w nas od wczesnych lat dzieciństwa. Poprzez bycie bardziej uważnym mamy możliwość zobaczyć te przekonania i jeżeli chcemy rozpocząć proces ich zmiany, tak jakbyśmy się chcieli oduczyć – zde-progamować, zdekodować.

Autor bloga https://www.everyday-mindfulness.org/ Sheila Bayliss w swoim artykule „3 Things We Can Unlearn To Boost Mindfulness” wspomina o trzech aspektach, które praktyka uważności rozmontowuje/rozpuszcza i i pozwala zastąpić zupełnie innym podejściem do życia, i sytuacji w których działaliśmy nawykowo. Daje nam to dużo większą wolność i radość.

1. Bycie ponad działanie i osiąganie.

 

Uczestnicy zajęć i kursów mindfulness zaczynając praktykę medytacji, myślą że w medytacji próbujemy coś osiągnąć, rozluźnić się, wyciszyć, sprawić by do naszego umysłu nie przychodziły myśli, czy wypocząć i naładować baterie umysłu. I nie ma w tym nic złego, wcześniej wspomniane aspekty czynią praktykę medytacji atrakcyjną i bardzo często przyjemną. Lecz w Mindfulness nie chodzi o to aby w medytacji osiągnąć jakiś rezultat. Można zaryzykować stwierdzenie że nie ma złej medytacji. Zła medytacja to ta nie odbyta. Nie jest ważne czy doświadczamy nieprzyjemnych emocji, senności czy nasz umysł wędruje w różne strony – jeżeli tylko jesteśmy uważni i życzliwi w stosunku do siebie jest to OK. Warto zauważyć że w świecie Mindfulness nie mówimy o byciu lepszym w medytacji, a o zgłębianiu praktyki, pójściem głębiej. Przytaczając autorkę nie mamy rezultatu do osiągnięcia więc ma miejsca na porażkę i sukces. Medytacja jest to wejście w proces a nie cel do osiągnięcia.

 

„Osobiście uważam że zachodnie społeczeństwo cierpi na rodzaj nałogu produktywności – gdzie jesteśmy uwarunkowani od wczesnej młodości aby ciągle produkować rezultaty”. – oświadcza autorka. Wiele osób może się odnieść do swoich własnych doświadczeń, które bardzo często były powodem ogromnego stresu, wypalenia, czy też stanów obniżonego nastroju. Autorka przywołuje postać swojego 8 letniego syna, który pozwolił jej dostrzec wiele aspektów wcześniej wspomnianego uwarunkowania. Poprzez obserwacje dziecka autorka zauważyła jak często jej syn był w całości pochłonięty tym co robił (w artykule wspomina opowiadanie historii), był w stanie o którym mówimy jako „flow”, gdzie nic poza naszym obiektem zainteresowania nie istnieje. Jak stwierdza, „nie miał problemu z zamieszkaniem, byciem w procesie swojej historii.

 

Autorka opisuję jak poprzez zabawy i gry doświadczyła wiele radości i po prostu dobrze się bawiła. Co zaowocowało tym że stawała się coraz mniej na kierunkowana na rezultat, i pozwoliła sobie puścić pogoń za jak to ujmuje „zdefiniowanym produktem” , a także na to by czegoś nie wiedzieć. Pozwala nam to podejść z ciekawością do tego co się dzieje tu i teraz – nie wracać umysłem do tego co było i rozmyślać nad tym co ma lub może być. Nie jest to nic innego jak serce praktyki Mindfulness.

2. Od celów do intentcji.

Bardzo często w naszym życiu obieramy sobie różnego rodzaju cele, zawodowe, prywatne, może związane z naszym hobby, lub zainteresowaniem. Z celami blisko związane są pojęcia sukcesu i porażki. Bywa tak że jesteśmy bardzo mocno nastawieni na osiąganie sukcesów, do takiego stopnia, który mógł być naszym napędem do działania, lecz także kamieniem, który ciągnął nas w dół.
Autor w swoim przykładzie opisuję z istotną zmianę: z podejścia związanego ze stawianiem celów do zwrócenia uwagi na intencje. Zwraca uwagę na odczucie jakie wywołuje w nim pogoń za sukcesem ukierunkowanym/napędzany na cel, przytaczając autora: W szczególności „ukierunkowany/napędzany” kawałek dostrzegam – jak ciasne, skurczone uczucie, szczególnie w górnej części ciała, i dosłownie mam wrażenie, jakbym ciągnął do przodu. Tak jakbym nie był w stanie wziąć pełnego oddechu.” Pomocne w takiej sytuacji okazuje się zrobienie kroku do przodu, w szczególności „odpięcia” ram czasowych, do których nasze cele są przywiązane, a do których intencja nie jest. Tak abyśmy mogli poruszać się w danej sferze w swoim własnym tempie. Co więcej intencja często pozwala nam spojrzeć na sprawy z większego dystansu i zobaczyć większą perspektywę. Bycie nastawionym na intencje pozwala nam zwolnić, dać się zaskoczyć często w bardzo pozytywny i przyjemny dla nas sposób.

3. Kontrola staje się reakcją, odpowiedzią.

Kolejnym aspektem, któremu chcemy się przyjrzeć jest to chęć kontrolowania. Kontrola jest bardzo popularnym terminem w dzisiejszym świecie, od biznesu po życie prywatne, od kariery po relacje z przyjaciółmi. Mówione jest nam gdy będziemy w stanie kontrolować swoje życie – będziemy szczęśliwi. Ale czy jest tak na pewno?
Autor, stwierdza że im bardziej stara się coś kontrolować tym bardziej odczuwa napięcie. Jednym z symptomów chęci kontrolowania jest kompulsywna potrzeba by wszystkim zarządzać i mieć pod kontrolą. Autor wskazuje że jest duża różnica między zdrowym podejściem do planowania, wzięcia spraw w swoje ręce, co wspiera praktykę uważności, a skrajnym nawet czasem maniakalnym zarządzaniem, które kradnie energię i podważa świadomy sposób życia. Warto zwrócić uwagę na to że zdrowe podejście daje nam możliwość wyboru i kierowania swojej uwagi, np. na wakacjach wyłączamy telefon i nie sprawdzamy skrzynki e-mail, i dać uwagę temu co jest wokoło.

Ukazując kontrast, chęć ciągłego kontrolowania i zarządzania nie pomaga w faktycznym realizowaniu zadań, a czasem przeciwnie kradnie duże ilości energii, kierując nas ciągle w stronę rozmyślań jak i kiedy coś zrobimy. Co więcej, może to w nas potęgować uczucie awersji do niektórych zadań. Autor stwierdza że chęć kontrolowania jest w pewnym sensie chęcią zapewnienia sobie bezpieczeństwa, które tak naprawdę nie istnieje. Rzeczy nie są doskonałe, zmieniają się. A nasza lista zadań do zrobienia może nigdy nie mieć końca.

Dzięki praktyce uważności możemy zauważyć swoje nawyki, tendencje umysłu i aktywnie pracować z tym co zaobserwowaliśmy. Tak jakbyśmy chcieli przeprogramować swoje nawyki na nowe korzystniejsze dla nas. Nie zawsze jest do łatwa droga, ale warto pamiętać że pracujemy z nawykami, które czasem mają prawie tyle samo lat co my.

Dawid Faron
na bazie : bloga https://www.everyday-mindfulness.org/
Sheila Bayliss „3 Things We Can Unlearn To Boost Mindfulness”